23.04-23.05.2010
Wernisaż: 23.04.2010, godz. 18:00
Artyści: Tomasz Bajer, Marcin Berdyszak, Hubert Czerepok,Rafał Jakubowicz, Paweł Jarodzki, Leszek Knaflewski, Jerzy Kosałka, Monika Kowalska, Grzegorz Kowalski, Kamil Kuskowski, Leszek Lewandowski, Zbigniew Libera, Łódź Kaliska, Robert Maciejuk, Laura Pawela, Aleksandra Polisiewicz, Józef Robakowski, Zbigniew Sejwa, Przemysław Truściński, Twożywo, Wunderteam
Kuratorzy: Kamil Kuskowski, Jarosław Lubiak
Koordynacja: Jolanta Woszczenko
Wystawa Sąsiedzi/Nachbarn. Wątki niemieckie w polskiej sztuce współczesnej podejmuje kwestię relacji polsko-niemieckich, a ściślej prezentuje obraz tego sąsiedztwa widziany oczami współczesnych artystów. Mimo iż nie znajdą się na niej wszystkie dzieła, w jakich pojawiają się niemieckie motywy, to wybór ten unaocznia wyraźnie znaczenie zachodniego sąsiada dla współczesnej kultury polskiej. A co ważniejsze, ukazuje głęboko paradoksalny charakter naszej z nim relacji. Geograficzna przyległość nie przekłada się w żaden sposób na kulturową bliskość, ani na głębsze poznanie. To, co jest uderzające to nieznajomość i brak zainteresowania. Ujawnia się to także w większości dzieł prezentowanych na wystawie. Niemcy są jednym z głównych punktów odniesienia w polskiej sztuce współczesnej, na tej samej zasadzie jak dla polskiej kultury są punktem, w stosunku do którego (najczęściej w opozycji do którego) budujemy naszą narodową tożsamość. Ale nie są to żywi Niemcy zza Odry, o których w zasadzie niewiele wiemy i których aktualnej kultury w gruncie rzeczy nie znamy.
Można odnieść wrażenie, że wszystko, co będziemy oglądać na wystawie Sąsiedzi/Nachbarn. Wątki niemieckie w polskiej sztuce współczesnej zostało wydobyte z niepamięci lub przynajmniej z głębokiego uśpienia. Tak jakby pośpieszna rekonstrukcja świadomości po doznanych urazach zamroziła urazowe treści i obrazy, chroniąc przed nimi świadomość, ale też zachowując całą ich jątrzącą moc, a teraz, gdy przyszedł moment ich przypomnienia czy też przebudzenia, ta moc zostaje wydobyta na jaw
i domaga się przetworzenia. Artyści swoimi dziełami dotykają zabliźnionych ran, odciśniętych przemocą znamion, stłumionych treści, wypartych obrazów, które w polską rzeczywistość i świadomość wprowadziło to sąsiedztwo. Przetworzenie jakiego próbują dokonać stanowić ma alternatywę wobec politycznego konfliktu wokół pamięci, tlącego się w stosunkach polsko-niemieckich oraz wobec polityki historycznej, usiłującej rozdrapywać zasklepione już rany. Nie chodzi zatem o stworzenie pomnika polskiej martyrologii, dlatego nie pojawia się tu najmniejsza nawet nuta patosu. Artyści posługują się natomiast „techniką dowcipu”, która, jak zauważał Sigmund Freud, służy uwolnieniu tego, co zostało poddane stłumieniu lub wyparciu. Można zatem powiedzieć, że przez „pracę dowcipu” w wielu dziełach (Bajer, Berdyszak, Jarodzki, Knaflewski, Kosałka, Kuskowski, Libera, Łódź Kaliska, Truściński, Twożywo, Wunderteam) dokonuje się nie tylko ujawnienie, ale też pewne przepracowanie urazowych treści i obrazów, które wciąż obecne są w świadomości Polaków. W innych pracach niemieckie motywy wraz z ich brzemieniem są włączone do krytycznej pracy, której ukazane zostają elementy naszej rzeczywistości (Jakubowicz, Lewandowski). Prezentowane są również dzieła, w których krytycznej rewizji poddany zostaje nasz stosunek do zachodniego sąsiada (Kowalska, Kowalski, Sejwa oraz Robakowski). W niektórych dziełach przebadany zostaje historyczny projekt (Polisiewicz), wykorzystana literacka historia (Grabowski) lub cytat z niemieckiej sztuki (Pawela) i codziennej ikonografii (Maciejuk) czy nawet dwuznaczny autorytet języka niemieckiego (Czerepok).
Wystawa Sąsiedz/Nachbarn. Wątki niemieckie w polskiej sztuce współczesnej nie tylko ujawnia rozległy obszar zaniechania określającego polską świadomość narodową, ale jednocześnie ukazuje próby kreatywnego przepracowania tego stanu. Tylko takie przepracowanie, przeprowadzone na dużo większą skalę, umożliwić by mogło autentyczne dobrosąsiedztwo.
Jarosław Lubiak
Tomasz Bajer, Industry (Bajer Remedium, Bayer & Bajer, Flag of Bayern), 2005
Wykorzystując pisownię swojego nazwiska, które jest wszak spolonizowaną wersją niemieckiego słowa,
Tomasz Bajer prowadzi grę z nazwą znanej firmy chemiczno-farmaceutycznej. Fonetyczna tożsamość, przy ortograficznej różnicy pozwala mu stworzyć cały system fałszywej czy błędnej identyfikacji dla koncernu,rozwijając swoistą farmaceutyczną ikonografię. W odróżnieniu od krytyki brandingu czy firmowych marek, zgodnej z hasłem „no logo” Naomi Klein, Bajer proponuje raczej subwersywną grę, wykorzystującą do własnych celów korporacyjne strategie identyfikacji wizualnej.
Marcin Berdyszak, Militärfrüchte, 2003
Jak mogą wyglądać owoce poddane militaryzacji? Czy nawet wcielone do wojska? Muszą przybrać
maskujące kolory, aby zlać się z tłem. Tłem, którym nie tyle jest otoczenie, lecz mundur żołnierza, na
którego wyposażeniu te owoce się znajdują. Problematyka martwej natury, w której głównym składnikiem są owoce, swoistej kostiumologii czy materiałoznawstwa a przede wszystkim technologii mimikry, przekształcającej rzeczy w metaforyczne obiekty charakteryzuje całą twórczość Marcina Berdyszaka. Dlaczego tytuł „Militärfrüchte“ wyrażony zostaje po niemiecku? Oto zagadka - być może naprzeciw jakieś „polnische Wirtschaft” staje jakaś „militärische Ökonomie”.
Hubert Czerepok, Alles ist schlecht / Everything is wrong, 2000
Seria fotografii stanowi dokumentację działań prowadzonych wzdłuż drogi łączącej Polskę z Niemcami. Frazy zaczerpnięte z języka zachodniego sąsiada zostają włączone w przydrożną szatę informacyjną (znaki drogowe, szyldy, reklamy). Jednocześnie stanowią interwencję, która podważa ich znaczenia, gra z nimi i przede wszystkim kwestionuje nadzieje, jakie zwyczajowo wiązano z w momencie stworzenia pracy, z przekroczeniem granicy.
Rafał Jakubowicz, Arbeitsdisziplin, 2002
Podświetlany light-box, projekcja filmu oraz pocztówki, które widzowie mogą zabierać ze sobą z wystawy tworzą instalację Rafała Jakubowicza. Obrazy prezentowane w tej instalacji dokumentują sytuację podpatrzoną przez artystę w fabryce znanej firmy produkcującej samochody w dzielnicy Poznania —Antoninku. Na light-boxie widoczny jest przebiegający ukośnie na pierwszym planie drut kolczasty, wysoka wieża przypominająca komin z umieszczonym na niej logo firmy oraz ciemne, ciężko zawieszone chmury. Wszystkie te elementy stwarzają aurę tego obrazu i jego narzucające się od razu nieodparte skojarzenie z obozem, przynajmniej obozem pracy. Odniesienie to uzupełnia film przedstawiający strażnika wykonującego swoją powolną marszrutę wzdłuż ogrodzenia. Oba obrazy zestawione są na pocztówce, którą można zabrać ze sobą jako wspomnienie z wystawy, czy raczej przypomnienie, że rzeczywistość korporacyjnego kapitalizmu może wykorzystywać stare i dobrze znane urządzenia dyscyplinarne. Praca miała być po raz pierwszy prezentowana w poznańskiej Galerii Arsenał, ale pod naciskiem dyrekcji fabryki została zdjęta z wystawy. Wkrótce potem drut kolczasty został usunięty z ogrodzenia otaczającego zakład, być może dyscyplina pracy uległa skutkiem tego rozluźnieniu.
Paweł Jarodzki, Polentransport II, 1997
Nawiązując tytułem pracy do akcji Josepha Beuysa, Paweł Jarodzki proponuje przewrotną grę między tym odniesieniem do artystycznej tradycji a dosłownym znaczeniem tytułu i zawartością przesyłki. W 1981 Joseph Beuys przywiózł do Polski i ofiarował Muzeum Sztuki w Łodzi zespół swoich prac oraz dokumentacji akcji. Ten hojny i cenny dar stanowi istotną część łódzkiej kolekcji sztuki X X i X XI w. Paweł Jarodzki odpowiadając na Beuysowską przesyłkę, proponuje wysyłkę z Polski, która stała się zagłębiem produkującym krasnale dla ozdoby niemieckich ogródków. Jarodzki stawia pytanie o to, co mogłaby Polska ofiarować Niemcom poza tańszą produkcją towarów. Stematyzowana zostaje w ten sposób Baudrillardowska niemożliwa wymiana: w zamian za dzieła sztuki, obdarzone wysoką wartością
symboliczną, ofiarowana zostaje tania produkcja i siła robocza. Jarodzki Duchampowskim gestem zmienia ich status.
Leszek Knaflewski, Good mit uns, 2004
Łącząc techniki kalamburu i rebusu Leszek Knaflewski gra z dyskursywnymi wyrażeniami i wizualnymi
znakami, tworząc złożony piktogram, w którym pożądanie zostaje ukazane jako funkcja porządku
ideologicznego. Nałożenie prezerwatyw na ramiona swastyki jest oczywistym gestem seksualizacji tego
symbolu, ale jednocześnie może symbolizować zabezpieczenie przed niepożądanymi konsekwencjami
zbliżenia z nim. Zważywszy, że jest to znak występujący w wielu kulturach, można powiedzieć, że znaczenie tej pracy nie ogranicza się tylko do krytyki jednej ideologii. Knaflewski zdaje się stawiać szerszą tezę, iż każde godło czy znak identyfikacji narodowej lub grupowej wywołujący patriotyczne bądź religijne
uniesienie służy obsadzaniu libidinalnej energii, stanowiąc środek jej sublimowania do innych celów
(społecznych, politycznych itd.) niż erotyczne spełnienie.
Jerzy Kosałka, Nie wybaczymy / Wir verzeihen nicht / We won’t forgive 2008
Scenie uszkodzenia czołgu Rudy 102, zaczerpniętej z serialu „Czterej pancerni i pies”, towarzyszy napis „Nie wybaczymy”. Dosłownie odnosi się on do przedstawionej sytuacji i może wydawać się infantylnym wyrazem rozgniewania. Na symbolicznym poziomie odnosi się on jednak do słynnego sformułowania „wybaczamy i prosimy o wybaczenie”, które rozpoczęło proces pojednania. Kosałka zwraca uwagę na to, że czeka nas jeszcze daleka droga do ukończenia tego procesu.
Monika Kowalska, Grzegorz Kowalski, Zbigniew Sejwa
Wspomnienia z miasta L., 2004
Film Moniki Kowalskiej, Grzegorza Kowalskiego i Zbigniewa Sejwy podejmuje trudną wciąż kwestię
polsko-niemieckiej historii. Ale też jest próbą rozpoznania własnego miejsca, a ściślej dotarcia do tradycji miejsca, w którym się żyje. Praca pamięci, którą proponuje film, dokonuje się z jednej strony przez niemal archiwistyczny wysiłek gromadzenia wizualnych dokumentów przeszłości, pozwalających odtworzyć obraz tego, co zostało bezpowrotnie utracone, a z drugiej wysiłku gromadzenia świadectw byłych mieszkańców, pozwalających natchnąć ten obraz życiem. W ten sposób nakreślony zostaje pamięciowy obraz przeszłości, pozwalający lepiej rozpoznawać teraźniejszość.
Kamil Kuskowski, Polska – Niemcy, 2006
Historia polsko-niemiecka, przynajmniej widziana ze strony polskiej i tak nauczana w polskich szkołach,
jawi się jako dzieje nieustannych zmagań, które w większości wypadków kończyły się klęską Polaków.
Nieliczne zwycięstwa wydają się szczególnie cenne. Kamil Kuskowski w ironiczny sposób ujmuje te
potyczki za pomocą figury, zakładającej bezkrwawą rywalizację i fair play, czyli za pomocą figury zmagań sportowych. Bitewne starcia zostają zrównane ze sportowymi meczami, zaś pola bitew z trawiastymi boiskami. Stawką nie jest fizyczne przetrwanie narodu, lecz satysfakcja ze zwycięstwa. Z tej perspektywy napisanie wspólnej wersji historii dla obu sąsiadów wydaje się całkowicie możliwe.
Zbigniew Libera, Kolarze, 2002, Mieszkańcy 2002
Zarówno Kolarze jak i Mieszkańcy należą do cyklu Zbigniewa Libery zatytułowanego Pozytywy.
Punktem wyjścia dla tego cyklu jest siedem zdjęć, należących do ścisłego kanonu historii fotografii,
a jednocześnie ukazujących kluczowe wydarzenia w historii świata. Te fotograficzne ikony
zbiorowej wyobraźni, czy też klisze zbiorowej świadomości są według Libery negatywami. Wykorzystując dwuznaczność tego pojęcia z jednej strony zaczerpniętego z technicznej terminologii fotografii a z drugiej obdarzonego aksjologicznym konotacjami, artysta proponuje przekształcenie negatywów w pozytywy.To wywołanie klisz świadomości, które zachowując formalny i kompozycyjny schemat negatywu, nacechowane zostały pozytywną treścią. W ten sposób zdjęcie przedstawiające więźniów obozu w Oświęcimiu zostaje przekształcone w obraz zadowolonych mieszkańców, zaś zdjęcie przedstawiające żołnierzy Wehrmachtu demontujących polski szlaban we wrześniu 1939 roku, zostaje przekształcone w kolarzy demontujących przeszkodę na swojej trasie. Libera konstruując precyzyjnie swoje Pozytywy, nie neguje, ani nie podważa historycznych odniesień oryginałów, które wykorzystuje. Przeciwnie, rozpoznawszy ich status we współczesnej kulturze wizualnej, przeciwstawia się utracie znaczenia jaka im zagraża, wskutek nieustannego powielania i nieskończonej multiplikacji.
Leszek Lewandowski, Mój dziadek był w Wehrmachcie, 2007
W ostatniej kampanii prezydenckiej w Polsce przynależność do Wehrmachtu dziadka jednego z kandydatów była rozgrywana jako istotna karta w przedwyborczej grze. Leszek Lewandowski prowokacyjnie dokonuje aktu afirmacji, ale być może również autolustracji przeszłości swojej rodziny. Ukazuje portret swojego dziadka w mundurze Wehrmachtu, wskazując na bardziej złożony obraz przeszłości zwłaszcza, gdy rozgrywała się ona na terenach pogranicznych czy przemieszanych narodowo bądź kulturowo.
Łódź Kaliska, Zabójstwo Hindenburga, 1995
Grupa Łódź Kaliska odwoływała się w swoich działaniach do tradycji dadaizmu spod znaku Cabaret
Voltaire. Grupa wykorzystuje przede wszystkim fotografię i film do podważania wyobrażeń czy konwencji utrwalonych przez wychowanie, nauczanie a przede wszystkim historię sztuki i kulturę wizualną. Wykorzystując odniesienia historyczne Łódź Kaliska podejmuje z nimi grę, w której humor, nonsens i absurd mają uwalniać od ciężaru utrwalonych znaczeń. Film Zabójstwo Hindenburga to groteskowa opowieść o zamordowaniu marszałka, który prawdopodobnie umarł godnie śmiercią naturalną. Niezgodność opowiadanej historii z historycznymi wydarzeniami zostaje ujawniona w napisie pojawiającym się na końcu
filmu. W tej neodadaistycznej farsie pure nonsense jest jedynym przesłaniem jakie ma być przekazywane.
Robert Maciejuk, bez tytułu, 2000
Cykl obrazów (utworzony przez cztery zespoły złożone z trzydziestu pięciu elementów) przedstawiający
znaki lotnicze z okresu II wojny światowej stanowi najbardziej monumentalne malarskie powtórzenie
ikonografii codzienności w całej twórczości Roberta Maciejuka. Artysta zafascynowany jest malarskimi
właściwościami wyobrażeń, wizerunków, znaków, logotypów, piktogramów i typografii jakie odnajduje
w architektonicznej przestrzeni, we wczesnorenesansowym malarstwie, w codziennym otoczeniu, na
ekranie telewizora czy stronie gazet lub w bibliotece i antykwariacie. Nie zadawalając się odsłonięciem ich kompozycyjnych i kolorystycznych schematów potęguje ich malarskie efekty, nawarstwiając i kumulując zniekształcenia czy błędy kolejnych zapośredniczeń, przez które przedstawienia te są przekazywane np. przez książkową reprodukcję lub choćby fotograficzną rejestrację, kończąc na malarskiej reprezentacji. Kultywując tradycyjny warsztat malarski Robert Maciejuk przekształca znalezione znaki lotnicze, nie dyskryminując żadnej ze stron, w malarski poliptyk, paradoksalny obraz barw występujących w teatrze wojny
Laura Pawela, Untitled (Friedrich), 2008
Trzy projekcje wideo tworzą obraz współczesnego stanu ducha, stan ten zdaje się być określony przez odczucie zmierzchu pewnej kultury, a może nawet cywilizacji. By wyrazić to odczucie artystka sięga do niemieckiego malarstwa romantycznego i renesansowego dramatu angielskiego. Postać przedstawiona w środkowej części tryptyku wyraża ten nastrój, wypowiadając słowa zaczerpnięte z dramatu „Ryszard III” Szekspira ("Beshrew me, cousin, which didst lead me forth of that sweet way I was in to despair" / "Przekleństwo Ci, bracie, któryś mnie zepchnął z wygodnej drogi mojej ku rozpaczy." [tłumaczenie Jarosława Iwaszkiewicza]). W pozostałych dwóch częściach artystka przetwarza sceny zaczerpnięte z obrazów Caspara Davida Friedricha: „Wędrowiec ponad morzem chmur” (1818) oraz „Kobieta w blasku zachodzącego słońca” (1818). Są one reinscenizowane w opustoszałym postindustrialnym, częściowo zrekultywowanym krajobrazie Śląska. Bohaterowie obrazów Friedriecha są oczarowani, zahipnotyzowani, znieruchomiali w obliczu wzniosłości przyrody, bohaterowie wideoinstalacji Paweli przeżywają w podobny sposób zrujnowany pejzaż — pozostałość po epoce przemysłowej.
Aleksandra Polisiewicz, Wartopia, 2006
Stwarzając interaktywną, trójwymiarową wizualizację okupacyjnych planów przebudowy Warszawy
Aleksandra Polisiewicz wynajduje dla nich specjalną nazwę, składając ją z pierwszej sylaby nazwy miasta i dwóch ostatnich sylab słowa utopia. Okupacyjne plany rekonstrukcji miasta zostają zatem ukazane jako utopijna wizja wprowadzania germańskiego porządku do świeżo pozyskanej przestrzeni życiowej. Tytułowa nazwa odczytana po angielsku, co narzuca się trochę automatycznie, staje się synonimem wojennego zniszczenia podjętego w imię realizacji wizji, która nie mogła być niczym innym jak tylko złowrogą dystopią.
Przemysław Truściński, Księżyc, 2001
Komiks Przemysława Truścińskiego przedstawia fikcyjną historię o wyścigu technologicznym jaki
towarzyszył II wojnie światowej, a który był być może jej podstawowym polem walki. Rozwój technologii
rakietowych, które miały miejsce w trakcie tej wojny, uwarunkował w dużym stopniu późniejszą już
zimnowojenną rywalizację mocarstw w podbijaniu przestrzeni kosmicznej. U Truścińskiego amerykańscy kosmonauci po wylądowaniu na Księżycu dokonują szokującego odkrycia, iż nie są „pierwszymi” ludźmi na srebrnym globie, że zostali wyprzedzeni przed laty przez niemieckiego rywala. Wersja historii proponowana w tej fikcji może nie jest tak nieprawdziwa jak mogłoby się wydawać — wszak ojcem amerykańskiego programu kosmicznego był nie kto inny, jak Werner von Braun.
Grupa Twożywo, Polnische Schweine / Polish pig, 2006
W ironicznej grze grupa Twożywo obrazuje obelżywe określenie Polaków, jakim Niemcy określali nasz naród w czasie II wojny światowej. Wielu z nas również wierzy, że określenie to po dziś dzień wyraża ich stosunek do nas. Wizerunek sympatycznej świni w garniturze podważa z jednej strony obelżywy charakter tego określenia, a z drugiej resentyment, jaki z nim się łączy.
Józef Robakowski, Zwykli Niemcy
Będąc w 1979 roku gościem Jürgena Bluma-Kwiatkowskiego, kierownika maleńkiej wioski artystycznej Kleinsassen położonej w pobliżu miasta Fulda, miałem okazję zżyć się z wieloma przebywającymi tam ludźmi. Postanowiłem, jako wyraz sympatii i szacunku, przygotować im zbiorowy portret fotograficzny. Ta codzienna praca nad tym mozolnym odkrywaniem ich naturalnego wizerunku, bez pozy i makijażu, jeszcze bardziej zbliżyła mnie do wielu z nich. Dzięki temu mogłem uruchamiać kamerę w wielu nieoczekiwanych okolicznościach, ale najczęściej fotografowałem ich przy codziennej, normalnej pracy, bowiem wtedy byli właśnie sobą. Moja miesięczna akcja przyniosła w rezultacie spory zestaw portretów mieszkańców Kleinsassen. Takich Niemców na fotografiach prawie nie znamy, ponieważ na ogół stają oni przed kamerą fotograficzną sztywni i upozowani, traktując ten okazjonalny gest bardzo poważnie, jako istotny rytuał mumifikujący ich istnienie na tej Ziemi. Moje zdjęcia zdzierają ten schematyczny makijaż z ich fotograficznych wizerunków, nie zabierając im jednocześnie naturalnego dla nich uroku i dumy.
Wunderteam, Die Deutschstunde / The German Lesson, 2005
Film grupy Wunderteam stanowi swoistą dokumnetalną rejestrację wyzwolenia zakończoną jednak pytaniem o granice wolności. Sprowokowani nieograniczoną swobodą królików, żyjących w Münster, artyści zdecydowali się wykupić króliki hodowane w polskim gospodartwie dla celów spożywczych i wypuścić je w jednym z münsterskich parków. Polską eksploatację zwierząt zastąpić miała ich niemiecka wolność. Napotkane w parku a rozstawione przez władze miasta klatki dla królików, pokazują jednak, że emnacypacja jest limitowana.
Patronatem honorowym wystawę objęli:
Cornelia Pieper Wiceminister Spraw Zagranicznych Niemiec
Profesor Władysław Bartoszewski Pełnomocnik ds. Dialogu Międzynarodowego w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów RP
Paweł Adamowicz Prezydent Miasta Gdańska
Nachbarn. Deutsche Motive in polnischer Gegenwartskunst
23.04-23.05.2010
Eröffnung der Ausstellung 23.04.2010, um 18.00 Uhr
Kunstler/Innen: Tomasz Bajer, Marcin Berdyszak, Hubert Czerepok,Rafał Jakubowicz, Paweł Jarodzki, Leszek Knaflewski, Jerzy Kosałka, Monika Kowalska, Grzegorz Kowalski, Kamil Kuskowski, Leszek Lewandowski, Zbigniew Libera, Łódź Kaliska, Robert Maciejuk, Laura Pawela, Aleksandra Polisiewicz, Józef Robakowski, Zbigniew Sejwa, Przemysław Truściński, Twożywo, Wunderteam
Kuratoren: Kamil Kuskowski, Jarosław Lubiak
Koordiantion: Jolanta Woszczenko
Die Ausstellung „Sąsiedzi/Nachbarn. Deutsche Motive in polnischer Gegenwartskunst” beschäftigt sich mit den deutsch-polnischen Beziehungen, genauer gesagt, präsentiert sie das Bild dieser Nachbarschaft durch die Augen zeitgenössischer polnischer Künstler/Innen.
Obwohl diese Ausstellung nicht alle Arbeiten mit deutschen Motiven präsentieren kann, macht diese Auswahl jedoch sichtbar, wie groß die Bedeutung unserer westlichen Nachbarn für die polnische zeitgenössische Kultur ist, und, was wichtiger ist, sie zeigt einen zutiefst paradoxen Charakter unserer Beziehung zu diesem Nachbar. Die geographische Nähe überträgt sich weder auf eine kulturelle Ebene, noch folgt aus ihr ein „sich näher kennenlernen”. Augenscheinlich ist nur Unwissen und Mangel an Interesse. Dies belegen auch die meisten der in der Ausstellung präsentierten Werke. Deutschland ist einer der wichtigsten Bezugspunkte in der polnischen Gegenwartskunst, ebenso, wie es Bezugspunkt für die polnische Kultur ist, zu dem wir, meist in Opposition, unsere nationale Identität aufbauen. Doch sind das nicht die echten, die gleich hinter der Oder lebenden Deutschen, denn über diese Deutschen wissen wir im Grunde nicht viel, und so kennen wir auch kaum ihre jetzige Kultur.
Man könnte den Eindruck gewinnen, dass alles, was wir in der Ausstellung „Sąsiedzi/Nachbarn. Deutsche Motive in polnischer Gegenwartskunst” sehen werden, aus der Vergessenheit oder zumindest aus einem tiefen Winterschlaf zu Tage gefördert wurde. Es ist, als ob eine beschleunigte Rekonstruktion des Bewusstseins nach erlebten Traumen die verletzenden Bilder und Inhalte eingefroren hätte, um das Bewußtsein vor ihnen zu schützen, jedoch ohne ihre destruktive Kraft zu schwächen. Aber jetzt, im im Moment des Erwachens und der Erinnerung, kommt diese Kraft wieder zur Geltung, und verlangt nach Transformation. Die Künstler berühren mit ihren Arbeiten alte Narben, von Gewalt geprägte Male, verdrängte Bilder und Erlebnisse, welche diese Nachbarschaft in die polnische Wirklichkeit und das polnische Bewusstsein eingebracht hat.
Die Transformation, welche die Künstler versuchen einzuleiten, soll eine Alternative zum politischen Konflikt um das Erinnern sein, welcher in deutsch-polnischen Verhältinissen schwellt, aber auch zur Geschichtspolitik, die bemüht ist, alte Wunden wieder aufzureißen. Es geht deshalb nicht darum, ein Mahnmal für das polnische Martyrium zu entwerfen, weshalb hier nicht der kleinste Hauch von Pathos eindringt. Die Künstler/Innen bedienen sich der „Technik des Witzes”, welche, wie Sigmund Freud anmerkte, das Verdrängte und Unterdrückte befreit. Man kann durchaus sagen, dass durch die „Arbeit der Witzes” in vielen Werken (Bajer, Berdyszak, Jarodzki, Knaflewski, Kosałka, Kuskowski, Libera, Łódź Kaliska, Truściński, Twożywo, Wunderteam) nicht nur eine Enthüllung stattfindet , sondern auch ein Verarbeiten bestimmter Bilder und Inhalte, die im polnischen Bewusstein immer noch präsent sind.
In anderen Arbeiten werden die deutschen Motive mit ihrer ganzen Last einer kritischen Methode unterworfen, welche die Elemente unserer Wirklichkeit zeigt (Jakubowicz, Lewandowski). Es werden auch Werke gezeigt, welche unser Verhältnis zum westlichen Nachbarn einer kritischen Revision unterziehen (Kowalska, Kowalski, Sejwa oraz Robakowski). Manche Arbeiten untersuchen ein historisches Projekt (Polisiewicz), nutzen litararische Werke (Grabowski) oder Zitate aus der deutschen Kunst (Pawela) und Alltagsikonographie (Maciejuk), oder gar die zweideutige Autorität der deutschen Sprache (Czerepok).
Die Ausstellung „Sąsiedzi/Nachbarn. Deutsche Motive in polnischer Gegenwartskunst” zeigt nicht nur das Ausmaß der Unterlassung, des Aufgebens, das die polnische nationale Identiät bestimmt, sondern gleichzeitg die Versuche, diesen Zustand zu verarbeiten. Nur solch eine Verarbeitung im großen Umfang kann eine authentische, gute Nachbarschaft ermöglichen.
Jarosław Lubiak
Drugim elementem projektu jest wystawa „Sąsiedzi/Nachbarn. Wątki polskie w niemieckiej sztuce współczesnej”, która będzie miała miejsce w Gdańskiej Galerii Miejskiej – Gdańskiej Galerii Guentera Grassa równolegle z wystawą w CSW Łaźnia w dniach 23.04-28.05.2010.
Sąsiedzi/Nachbarn. Wątki polskie w niemieckiej sztuce współczesnej.
Gdańska Galeria Miejska – Gdańska Galeria Güntera Grassa
23.04.2010-28.05.2010
Wernisaż – performance Michael Kurzwelly Słubfurt. Miasto nad Odrą
23.04.2010 godz. 20.00
Artyści: Anke Beims, Günter Grass, Constantin Hartenstein, Inken Hilgenfeld, Tom Korn, Michael Kurzwelly, Jan Poppenhagen, Dietmar Schmale, Tom Schön, Clemens Wilhelm
Kuratorzy: Magdalena Ziomek-Beims, Kamil Kuskowski, Iwona Bigos
Sąsiedztwo jako nieznośne brzemię?
W dwa lata po pierwszej edycji wystawy Sąsiedzi. Wątki niemieckie w polskiej sztuce współczesnej, prezentowanej w Hamburgu w 2007, decydujemy się na pokazanie tzw. drugiej strony medalu. Kultura niemiecka, ale także jej brak, w przypadku motywów związanych z drugą wojną światową, to temat, do którego często sięgają polscy artyści. Geograficzna bliskość obu krajów zaowocowała fascynacją w kierunku zachodnim. Jednak w żadnym wypadku nie można mówić o obopólnym zainteresowaniu. Szukając prac artystów niemieckich zainspirowanych Polską, napotkaliśmy najpierw na wielką pustynię. Jednak w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie wschodnim sąsiadem i to o dziwo nie tylko stereotypy, ale przede wszystkim wnikliwe obserwacje stały się punktem wyjścia dzieł sztuki.
Wybrane prace możemy pogrupować na takie, w których tematem jest bezpośrednio polsko-niemieckie sąsiedztwo i związane z nim problemy oraz możliwości, i na stricte krytyczno-społeczne, w tym te rozprawiające się ze stereotypami oraz te po prostu ilustrujące.
Inken Hilgenfeld
Polsko-niemieckie sąsiedztwo to np. instalacja Okolica na przeciwko/Die Gegend gegenüber Toma Schöna, którego zawieszone w przestrzeni surowe jajko, doskonale obrazuje delikatność polsko-niemieckich tematów. Czy też instalacja malarska Inken Hilgenfeld Gorzki/Herb, złożona z obrazów pojedynczych polskich albo niemieckich słów ilustrujących naszą wspólną historię, takich jak wina, przeznaczenie, ochrona czy strzał, a dopełniona polskim godłem, który wydaje się być trochę połatany czy pobrudzony historią?
Natomiast zupełnie inaczej podchodzi do problemu „bycia za miedzą” Michael Kurzwelly, w swojej pracy Witamy w Beelitz/Willkommen in Beelitz, kiedy próbuje zachęcić polskich robotników sezonowych do zasiedlenia i spolonizowania wymierającej wschodniej prowincji Niemiec. Jest to kontynuacja jego projektów z serii Konstrukcje Rzeczywistości/Wirklichkeitkonstruktionen, w których zastane zostaje zorganizowane na nowo. Kurzwelly określa ten artystyczny projekt następująco:
Aby móc uporządkować przestrzeń na nowo trzeba najpierw definiować przestrzeń na nowo. Opisując metodę interwencji artystycznej używam pojęcie sztuka stosowana. Jest to strategia fokusująca problemy w rozwoju społeczeństwa, która interweniuje w nie i ich transcenduje w inną konstrukcję rzeczywistości. Produkuję narzędzia, które pozwalają na powstanie tej nowej rzeczywistości w głowie odbiorcy.
Prace Kurzwelly poruszają się nie tylko na pograniczu polsko-niemieckim, ale także społecznym. To ludzie są głównym elementem mogącym na nowo skonstruować rzeczywistość.
Jan Poppenhagen
Człowiek, jego ułomność i siła, jest także tematem prac młodego berlińskiego artysty Jana Poppenhagena, który w zdjęciach z serii M jak Moabit portretuje „osobistości” tej bardzo kontrowersyjnej dzielnicy stolicy Niemiec. Z tej serii prezentujemy dwa zdjęcia: Donpoleone i Clown. Donpoleone to dumny i być może niebezpieczny moabitański Polak, to skrzyżowanie słów Pole, w języku niemieckim – Polak, i Don Corleone, najbardziej znany mafioso, bohater filmu Forda Coppoli Ojciec Chrzestny. Clown to jedynie hip-hopowa maskarada, w kolorach flagi biało-czerwonej, polska wersja socjopatycznego wroga Batmana, Jokera.
Poppnehagen w wywiadzie udzielonym Pro Libris 8 (Lubuskie Pismo Literacko-Kulturalne, Nr 4 (29) Zielona Góra 2009) lakonicznie stwierdza:
Po obu stronach tej granicy bohaterowie sami siebie traktują zbyt poważnie. Osobiście, jeśli w jakimś obrazie nie dostrzegę choćby 5 procent ironii, tracę nim zainteresowanie. Zupełnie inaczej prezentuje się polski bohater jego filmu to Box, wnikliwej analizy zachowania boksera na ringu: jego samotności, walki i przegranej.
Anke Beims
Pewnego rodzaju samotność, a dokładniej osamotnienie, pokazuje praca Anke Beims Polscy teściowie/Polnische Schwiegereltern. Artystka portretuje polskich rodziców, których dzieci wyjechały za granicę. Artystka, sama skoligacona z polską rodziną, z ciekawością obserwuje polskich teściów. Efektem tego spojrzenia, obcego i jednocześnie rodzinnego, to obrazy o marzeniach i tęsknotach polskich rodziców, czekających na te coraz rzadsze i krótsze wizyty ich synów i córek, którzy żyją już w innej, trochę obcej i bardzo niezrozumiałej rzeczywistości. To poemat o niespełnionych oczekiwaniach, odejściu, ale też o powrotach i miłości.
Fotografie Beims powstały specjalnie dla naszej wystawy, tak samo jak multimedialna praca Clemensa Wilhelma Ona szuka jego/Sie sucht ihn, podejmująca niejako ten sam temat, tylko z zupełnie innej strony. To także praca o marzeniach, tym razem Polek, które próbują zmienić swoje życie, poznając przyszłego niemieckiego partnera za pomocą usług internetowego rynku matrymonialnego. Na stronach licznych agencji matrymonialnych prezentują się polskie kobiety, młode, dojrzałe i te już starsze. Nigdy nie jest za późno na marzenia. W przeciwieństwie do pań ich potencjalni niemieccy partnerzy pozostają niewidoczni. Clemens Wilhelm mówi:
Te portrety są emocjonalne i ekstremalne kulturowo, socjalnie i politycznie naładowane. Z jednej strony pokazują pragnienie miłości, bliskości i bezpieczeństwa, posiadania kochającego męża, z drugiej strony to portrety własne, ilustrujące styl życia tych kobiet, ich gust, upodobania, ambicje, ideały, status społeczny, wykształcenie, ich przeszłość i oczywiście także ich fizyczną kobiecość… Kim są te kobiety? Jak one się widzą, jak chcą być widziane, jak my widzimy siebie, patrząc na nie? Praca Clemensa Wilhelma nawiązuje do jednego z bardziej rozpowszechnionych niemieckich stereotypów dotyczących Polaków, a raczej Polek, jako pięknego i świetnego materiału na żonę.
Z innym stereotypem - polską pomocą domową - zmierza się Dietmar Schmale. Ten konceptualny artysta parafrazuje etos polskiej sprzątaczki, sam wcielając się w jej rolę, sprzątając przez 10 dni w polskich domach i instytucjach, dokumentując te specyficzne performance Restytucja – wymiana kulturalna/Restitution – kultureller Austausch.
Schmale wspomina: W dzieciństwie wychowywałem się u babci. To było w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Ponieważ była to już starsza kobieta, miała zawsze panią do sprzątania... Wszystkie one były z Polski, dlatego używaliśmy określenia Polnische Putzfrau. Wiele z nich przyjechało z ich mężami, którzy wyemigrowali do Niemiec za pracą. Te kobiety najczęściej były niewykształcone i pracując w Niemczech pracowały za bardzo niskie wynagrodzenie i nie miały ubezpieczenia. Ostatnio poczułem się zobligowany do zwrotu niektórych z tych godzin sprzątania w ramach symbolicznego performance.
Swoistym performance jest typowo polski, pogański zwyczaj Śmigusa Dyngusa, który stał się punktem wyjścia do powstania filmu Constantina Hartensteina Smingus Dingus. To próba uchwycenia istoty tego bardzo specyficznego obrządku wielkanocnego na polskich ulicach. Artysta sfilmował sytuację „mokrego poniedziałku” w Trójmieście, komentując ją w następujący sposób: Gdańsk, Gdynia i Sopot – pomiędzy kościołem i lunchem, spacerowiczami i myjącymi okna chowają się dzieci z pistoletami na wodę gotowe do ataku w ramach wielkanocnego rytuału na polskim wybrzeżu. To inny sposób zobaczenia sąsiada, ciekawe spojrzenie na coś nowego, nieznanego i w zupełności wystarczającego do inspiracji.
Podobnie zadziałał polski krajobraz na Toma Korna. Artysta ten posługujący się bardzo specyficzną techniką budowania obrazów z kawałków wykładziny dywanowej, jest nieustannym podróżnym, częstym gościem wschodniej części Europy. Zafascynowany konstruktami komunistycznej architektury przetwarza je w quasi „pluszowy konstruktywizm”. Wybierając materiał, który z jednej strony kojarzy się z przytulnością, jest sam w sobie miękki i właściwie zmuszający do dotyku, zachęca odbiorcę do haptycznego zapoznania się z obrazem obrazu. Polskie blokowiska, zniszczone przystanki stają się mniej kanciaste i nieprzyjemne.
Tom Korn nie jest jedynym artystą zafascynowanym polskimi widokami. W grafice Güntera Grassa, którego nie mogło zabraknąć na tej wystawie, rozpoznajemy typową polską aleję i tytuł Podróżując po Polsce/In Polen unterwegs nie dziwi zupełnie. Trochę inaczej jest w przypadku Polskiej gęsi/Polnische Gans, dla tej akwaforty inspiracją nie była Polska, jako kraj czy też krajobraz, tylko literacki opis świątecznej gęsi w jego najbardziej znanej powieści, Blaszanym bębenku.
Iwona Bigos
Gdańska Galeria Miejska – Gdańska Galeria Güntera Grassa
Róg ulicy Szerokiej i Grobli I
80-831 Gdańsk
www.ggm.gda.pl
Nachbarn. Polnische Motive in zeitgenössischer deutscher Kunst.
Städtische Galerie Danzig – Galerie Günter Grass
23.04.2010-28.05.2010
Kuratoren: Magdalena Ziomek, Kamil Kuskowski, Iwona Bigos
Nachbarschaft als unerträgliches Wort?
Zwei Jahre nach der ersten Edition der Ausstellung Nachbarn – Deutsche Motive in zeitgenössischer polnischer Kunst im Jahr 2007 in Hamburg wagen wir einen Blick auf die andere Seite der Medaille. Die deutsche Kultur, aber auch ihr Fehlen im Zusammenhang mit Motiven des II. Weltkrieges, ist ein Thema, welches polnische Künstler oft aufgreifen. Die geographische Nähe beider Länder brachte eine Faszination für den Westen. Man kann jedoch kaum von beiderseitigem Interesse sprechen. Auf der Suche nach deutschen Künstlern, die sich von Polen inspirieren ließen, stießen wir zuerst auf eine große Leere. Doch die letzten Jahre haben gezeigt, dass das Interesse am östlichen Nachbarn wächst, und so wurden erstaunlicherweise nicht bloß Stereotypen, sondern vor allem durchdringende Beobachtungen zum Ausgangspunkt künstlerischer Arbeiten.
Die ausgewählten Werke können wir unterteilen nach solchen, die unmittelbar die polnisch-deutsche Nachbarschaft, und die mit ihr verbundenen Probleme und Möglichkeiten thematisieren, nach sozialkritischen, die sich mit Stereotypen auseinandersetzen, sowie die einfach illustrativen.
Die polnisch-deutsche Nachbarschaft thematisiert z.B. Die Gegend gegenüber / Okolica na przeciwko von Tom Schön, dessen im Raum aufgehängte, rohe Eier hervorragend die Zerbrechlichkeit polnisch-deutscher Themen darstellen. Oder auch die gemalte Installation Herb / Gorzki von Inken Hilgenfeld, die aus Bildern einzelner polnischer oder deutscher Wörter wie Schuld, Schicksal, Schutz oder Schuss besteht, aus Wörtern also, die unsere gemeinsame Geschichte illustrieren. Abgerundet wird die Arbeit mit einem Porträt des polnisches Adlers, der den Eindruck erweckt, irgendwie geflickt, oder von der Geschichte beschmutzt zu sein. Michael Kurzwelly versucht in seiner Arbeit Witamy w Beelitz / Willkommen in Beelitz polnische Saisonarbeiter zu ermutigen, eine aussterbende Gegend im Osten Deutschlands zu besiedeln und zu polonisieren. Es ist die Fortführung seiner Projekte aus der Serie Wirklichkeitskonstruktionen / Kostrukcje Rzeczywistości in denen Vorgefundenes aufs Neue organisiert wird. Kurzwelly beschreibt sein künstlerisches Projekt so: „Einer Raumumordnung geht eine Raumumdeutung voraus. Um diese art des künstlerischen Eingriffs zu beschreiben, benutze ich den begriff "angewandte Kunst". Ich verstehe ihn als Beschreibung einer künstlerischen Strategie, die gesellschaftliche Probleme fokussiert, in sie eingreift und sie in eine andere Wirklichkeitskonstruktion transzendiert. Ich stelle Werkzeuge her, um diese neue Realität in den köpfen anderer Menschen entstehen zu lassen. "
Die Arbeiten Kurzwellys bewegen sich nicht nur in polnisch-deutschen, sondern auch in sozialen Grenzgebieten, denn Menschen sind das zentrale Element, welches die Wirklichkeit neu konstruieren kann. Der Mensch, seine Gebrechlichkeit und seine Kraft sind auch Themen des jungen Berliner Künstlers Jan Poppenhagen, der mit seinen Photographien aus der Serie M wie Moabit „Persönlichkeiten“ dieses kontroversen Stadtteils der deutschen Hauptstadt porträtiert. Aus dieser Serie präsentieren wir zwei Photographien: Donpoleone, ein stolzer und vielleicht auch gefährlicher Pole aus Moabit. Donpoleone ist eine Kreuzung des Wortes Pole mit Don Corleone, dem berühmten Mafia-Boss aus Coppolas Film Der Pate. Der Clown ist eine Hip-Hop-Maskerade in den Farben der polnischen Flagge, Rot und Weiß; die polnische Version des soziopathischen Gegners von Batman, des Jokers. Poppenhagen stellt in einem Interview für Pro Libris (Lubuskie Pismo Literacko-Kulturalne Pro Libris nr 4 (29) – 2009, S- 109) lakonisch fest:
„Auf den beiden Seiten nehmen sich die Protagonisten zu ernst. Wenn ich persönlich nicht mindestens 5 Prozent Ironie in einem Bild entdecke, verliere ich das Interesse.“
Ganz anders präsentiert sich die polnische Hauptfigur seines Films to box. Das ist eine eingehende Analyse des Verhaltens eines Boxers im Ring: seiner Einsamkeit, des Kampfes und der Niederlage.
Eine andere Art der Einsamkeit, oder genauer gesagt, Vereinsamung zeigt die Arbeit Polnische Schwiegereltern / Polscy teściowie von Anke Beims. Die Künstlerin porträtiert polnische Eltern, deren Kinder im Ausland leben. Selbst mit einer polnischen Familie verschwägert, beobachtet sie mit Neugierde polnische Schwiegereltern. Ergebnis dieses Blickes sind Bilder von Wunschträumen und Sehnsüchten polnischer Eltern, die auf die immer seltener und kürzer werdenden Besuche ihrer Söhne und Töchter warten, welche bereits in einer anderen, etwas fremden und unverständlichen Wirklichkeit leben. Es ist ein Gedicht über unerfüllte Erwartungen, Abschied aber auch über Rückkehr und die Liebe.
Die Photographien von Anke Beims entstanden eigens für unsere Ausstellung, ebenso, wie die multimediale Arbeit Sie sucht ihn / Ona szuka jego von Clemens Wilhelm, die sich gewissermaßen des gleichen Themas annimmt, bloß aus einer gänzlich anderen Perspektive. Auch diese Arbeit handelt von Träumen, hier von Träumen polnischer Frauen, die versuchen, ihre Leben zu ändern, und mit Hilfe von Partnervermittlungsagenturen im Internet einen neuen Partner in Deutschland zu finden. Auf den Internetseiten unzähliger Agenturen stellen sich junge, reife, und auch ältere polnische Frauen vor. Für Träume ist es nie zu spät. Im Gegensatz zu Ihnen bleiben ihre potentiellen deutschen Partner unsichtbar.
Clemens Wilhelm sagt dazu: „Diese Portraits sind emotional, kulturell, sozial und politisch extrem aufgeladen. Sie vermitteln zum einen den Wunsch nach Nähe, Liebe und Geborgenheit und einem liebenden Ehepartner, zum anderen präsentieren sie den Lebensstil, den Geschmack, die Vorlieben, die Ambitionen, die Idealvorstellungen, das Selbstbild, die soziale Zugehörigkeit, den Bildungsgrad, die Vergangenheit und nicht zuletzt die Körperlichkeit der Frauen. (...)Wer sind diese Frauen? Wie sehen sie sich, wie wollen sie gesehen werden, und was sehen wir über uns in ihnen?“ Clemens Wilhelms Arbeit nimmt eines der weit verbreiteten Stereotypen über Polen, oder eher über Polinnen auf, nämlich das des guten und hübschen Ehefrau-Materials.
Ein weiteres Stereotyp, das der Haushaltshilfe, thematisiert Dietmar Schmale. Dieser Konzeptkünstler paraphrasiert den Ruf der polnischen Putzfrau, indem er sich selbst in diese Rolle begibt, und 10 Tage lang in polnischen Häusern und Institutionen putzt. Die Dokumentation dieser Performance heißt „Restitution – kultureller Austausch“ / „Restytucja – wymiana kulturalna.“ Schmale dazu: „Ich bin bei meiner Großmutter aufgewachsen. Das war in den Siebzigen und Achzigen Jahren. Da meine Großmutter schon älter war, hat sie immer eine Frau zum Putzen gehabt. Alle diese Frauen kamen aus Polen (deshalb haben wir den Begriff „polnische Putzfrau“ verwendet). Viele von denen kamen nach Deutschland zusammen mit ihren Ehemännern, die auch auf der Suche nach einer Arbeit waren. Diese Frauen waren meistens nicht gebildet und sie bekamen für ihre Arbeit sehr wenig Geld. Sie waren auch nicht versichert. Letztens habe ich mich verpflichtet gefühlt einige hier geleistete Putzstunden im Rahmen einer symbolischen Performance zu ersetzen.“
Eine eigentümliche Performance ist der typisch polnische, heidnische Brauch Śmingus Dyngus, der zum Ausgangspunkt des gleichnamigen Films von Constantin Hartenstein wurde – ein Versuch, dieses sehr spezifische Oster-Ritual auf den Straßen Polens zu erfassen. Der Künstler filmte den „nassen Montag“ in der Dreistadt, und kommentiert dies wie folgt:
„Danzig, Gdynia und Sopot, zwischen Kirche und Lunch, Spaziergängern und Scheibenwischern verstecken sich Kinder mit Wasserpistolen bereit zum Angriff.Osterritual an der Küste Polens, Schiffsknarren und Einläuten an der Schwelle von Winter und Frühling.“
Das ist eine andere Art, auf den Nachbarn zu schauen. Ein neugieriger Blick auf etwas neues, unbekanntes, und gänzlich ausreichendes für Inspirationen. Ähnlich wirkte die polnische Landschaft auf Tom Korn, den unermüdlichen Reisenden, der ein häufiger Gast in Ost-Europa ist. Seine besondere Technik des „Bauens“ von Bildern aus Stücken von Teppichböden, gepaart mit seiner Faszination für die Konstruktionen kommunistischer Architektur verbindet sich zu einer Art „Plüsch-Konstruktivismus“. Durch die Wahl seiner Arbeitsmaterialien, die Assoziationen zur Gemütlichkeit wecken, weich sind, und eigentlich zum Berühren zwingen, ermuntert er seine Rezipienten zum haptischen Kennenlernen des Bildes seiner Bilder. Polnische Plattenbau-Siedlungen, zerstörte Haltestellen werden so weniger kantig und unangenehm. Tom Korn ist jedoch nicht der einzige Künstler, den polnische Anblicke faszinieren. In einer Graphik von Günter Grass, der bei dieser Ausstellung nicht fehlen durfte, erkennen wir eine typische polnische Allee, und der Titel In Polen unterwegs / Podróżując po Polsce wundert uns nicht. Etwas anders ist es im Falle der Polnische Gans / Polska gęś; diese Radierung ist nicht inspiriert von Polen, als Land oder Landschaft, sondern von der literarischen Beschreibung in seinem bekanntesten Buch, der „Blechtrommel.“
Iwona Bigos